[ALL]Wybór bagażnika dachowego
Minęły wakacje, sezon intensywnej działalności wyprawowej. Ale sezon na wyprawy trwa cały rok i zawsze pojawia się potrzeba przeniesienia części bagażu i „brudnego” wyposażenia na dach. Nie chcę uruchamiać dyskusji przeciwników bagażników dachowych na temat: CZY? Chcę pokazać: JAK? Bazuję na ofercie z maja 2010. Ekonomicznej ofercie, a nie znanych, sprawdzonych super wykończonych wydumkach aluminiowych rodem z Afryki. Pomijam również konstrukcje jednostkowe, wykonywane przez entuzjastów, często dopasowane do potrzeb i gustów wykonawców, będących jednocześnie użytkownikami. Mój dopasowany do potrzeb wirtualny bagażnik nadal stoi w piwnicy w postaci niewykorzystanych profili stalowych. Andziasssa niby się robi, ale u obu z nas na dachu jeżdżą realne bagażniki, wygodne i dobrze wykonane przez innych.
Niektóre modele pominąłem. Przedstawiam te, które w ogóle mnie zainteresowały.
Przepraszam, jeśli pominąłem jakiegoś znaczącego producenta, ale albo nie jest taki znaczący, skoro do niego nie dotarłem, albo mi się nie podobał i już. To mój wybór z okresu poszukiwań.
Wybierając bagażnik można się doktoryzować, co i gdzie bagażnik powinien mieć. Jednopoziomowy czy „garbaty”. Kryty siatką, ryflem czy odkryty. Z uchwytami na hi-lifta, antenę i światła w takim miejscu albo innym. Z relingiem dookoła czy otwarty z tyłu.
Oglądając pamiętaj, że oferta ciągle się zmienia. Podaję w kolejności alfabetycznej.
Bogusław z Supraśla.
Wytwórca znany również na łamach LK z nieco kontrowersyjnych bagażników na maskę. Ale bagażniki tam gdzie trzeba, czyli na dach, wykonuje ciekawe. Rzemieślnik poszukujący, co widać na zdjęciach. Zielony Szuwar znany mi jest przede wszystkim z klasycznego kórnika, z jakim jeździ PiotrVN. Choć i ten nie oparł się modyfikacjom stylistycznym.



„Marpiet”
Mariusz Pietrzycki, Gorlice.
Bagażnik jaki jest – każdy widzi. Proporcje trochę jak z gołębnika. Wytwórca robi nie tylko bagażniki.
Miłosz „Rzeźnik”, znany landklinicznym kolegom z różnych działań.
Wypuścił już kilka modeli bagażników, choć mogę podejrzewać, że wykonuje dużo więcej ciekawych sprzętów żelaznych. Zwolennik jednopoziomowego bagażnika. Warto pogadać, posłuchać co ma na ich temat do powiedzenia.
QUALAN, Marek Dolata (sponsor nagrody pocieszenia w ankiecie „Gadżet TopTen” – wora/softanku na wodę).
Ciekawe konstrukcje, wizualnie lekkie. Wśród kilku modeli, prezentowanych na www za pomocą zgrabnych animacji, jest również półbagażnik. Wykonanie z profili zamkniętych, co nadaje bagażnikom lekkiej kanciastości. Pewnie sprawa została dobrze przemyślana, ale czy ażurowe podpory mają należytą wytrzymałość i w czasie jazdy nie generują dźwięków jak w organach?
RAYO, ogólnie znane.
Konstrukcja nawiązuje do bagażnika z Camel Trophy. Podczas poszukiwań dowiedziałem się, że chwilowo produkcja jest wstrzymana. Teraz może już ruszyła. A może to już zupełnie inny bagażnik. Na zdjęciu, w "Krzyżackim" kórniku widać pozafabryczne wzmocnienie, którego wymaga(ł ?) ten model.
WT, Michał Futro.
Bagażnik można w dużym stopniu dopasować do swoich oczekiwań. Możesz zdecydować, co ma być i gdzie, w jakiej odległości i z czego, 3 łapy czy 5, uchwyt do świateł, hi-lifta i anteny. Bagażnik jest skręcany, ale mega solidny. Skręcane elementy nie luzują się, nie przesuwają. W ofercie kilka modeli bagażników, w tym „camelowy”, choć mocno nadbudowany. Robi również z aluminium. Bo lekkie. Andziasss chwali, chociaż i to nie uchroniło go od tąpnięcia budy.
WT wykonuje też drabinki i inny złom do auta, również ten poniżej linii wodnej.
A oto aluminiowy i bardziej smukły. Tajemnicze koliste uchwyty rynnowe to pomysł Andziasssa.

A teraz najważniejsze: gdy zdecydujesz się na zakup bagażnika dachowego, to zrób to wcześniej, niż tydzień przed wyprawą. Rozpytując o bagażnik usłyszysz od producentów, że właśnie taki mają, tylko musi pójść do malowania; że do piątku ci zrobią; że nie ma problemu; że już zawieźli materiały do cięcia więc na wyprawę na pewno będziesz go miał.
Zrób to przynajmniej 3 tygodnie wcześniej. W trakcie realizacji okaże się (dostawcy bagażników mogą się teraz zacząć obrażać, ale i tak nie unikną takich sytuacji, choćby nie wiem jak byli zorganizowani), otóż okaże się, że bagażnik jest już prawie prawie, ale zabrakło rury fi ileś tam; że spawacz pochlał i nie pospawał na czas; że właśnie urodziło się dziecko, więc sam rozumiesz…; że malarnia ma w tym czasie urlop a kurier nie zdążył przyjechać po odbiór na czas. Zamów bagażnik wcześniej również dlatego, że będziesz go musiał zamontować i uzbroić w skrzynki, błyskotki i antenki. A nie zajmie to godzinki, i to w okresie, gdy i tak masz za mało czasu, bo z przygotowaniami do wyprawy jesteś w polu a wyjazd pojutrze. Zamów bagażnik wcześniej. A gdy już dostaniesz go po 5 dniach od zamówienia, to wtedy możesz mnie wyśmiać i wyrzucić mnie z grona landklinicznych znajomych . Howgh!
Arturrr