Podsumowanie "Ekspresowa akcja: pomoc dla dzieci z Domu Polskiego w Styrczy"
Na zdjęciu: Mario, Filip, Iwonka, Barto, Ola, w domu Lili
Pojechało nas czworo w jednym aucie. 07 Lipca pakujemy auto kilka razy, ponieważ albo się nie mieściliśmy, albo auto było za ciężkie. Jak już się udało po pierwszych kilometrach awaria, pech chciał. Ale szybko do zaprzyjaźnionego warsztatu i po obiedzie znowu jesteśmy na szlaku. Niestety wszystkich rzeczy, które chcieliśmy nie udało się zabrać. Przejście granicznie przekraczaliśmy w Korczowej i niemieliśmy żadnych problemów, bagażnik otworzyli popytali, na dach spojrzeli i tyle. Na granicy ukraińsko mołdawskiej było podobnie, a przy okazji jeszcze podpowiedzieli jakie wino jest najlepsze hi hi...
Do Styrczy wjechaliśmy dwa dni później późnym wieczorem, przed samym zmrokiem. Popytaliśmy gdzie Dom Polski i udało nam się tam trafić, popytaliśmy o Lilie Górską z którą byliśmy umówieni, dostaliśmy wskazówki jak do niej dojechać. Ulokowała nas w domu nieopodal swojego. Jej mąż Filip, bardzo fajny człowiek, pomógł nam się zainstalować, pokazał co jest gdzie. Potem Lilia z Filipem przyszli razem z zupą, ziemniaczkami, mięskiem, karawką koniaku, butelką wina. I tak na pogaduchach spędziliśmy trochę czasu. . Było już późno więc umówiliśmy się z Lilią na następny dzień. Poranek po koniaku to straszny dramat, nie polecam tego trunku nikomu, choć smaczny, gdy się go spożywa hehehe. Chyba tylko mi zaszkodził, reszta czuła się wyśmienicie.
![]() |
![]() |
Lilia pokazała nam muzeum które zorganizowała i opowiedziała wiele ciekawych historii, nie da się tego opowiedzieć nawet w skrócie, większość eksponatów ma osobną historię. Warto odwiedzić to miejsce.
W muzeum przekazaliśmy rzeczy, które przyjechały z nami, były to: książki do klas szkoły średniej do matematyki, fizyki, chemii wraz z ćwiczeniami i zbiorami zadań przygotowujących do matury. Były tez inne pozycje: słowniki, lektury języka polskiego, książki z przeznaczeniem na nagrody. Kilka pudeł puzli, worek z pluszakami i zabawkami. I do tego rzeczy które zakupiliśmy z zebranych pieniążków, a było tego 365zł.Kupiliśmy 11-ście kompletów dla najmłodszych uczniów: bloki rysunkowe, kredki, nożyczki, wycinanki, plastelina, nożyczki, pędzelki, farby, ołówki, strugaczki, ekierki, długopisy różnokolorowe, kleje do papieru, itp. nie pamiętam wszystkiego.
A teraz co w samej Styrczy.
Lilia Górska zajmuje się prowadzeniem agroturystyki, prowadzi muzeum, grupę taneczną (zresztą całkiem profesjonalną) i jeszcze grupę piłkarską, ale tu raczej organizuje im wyjazdy. Oczywiście również partycypuje w działaniu Domu Polskiego w Styrczy.
Z pobyty tam wynika:
- w chwili obecnej posiadają środki finansowe z przeznaczeniem na wyjazd na kilka dni dla grupy piłkarskie, np. turniej itp. I w tej kwestii prosiła o pomoc, bo inaczej te pieniążki przepadną.
- grupa taneczna jest dość dobrze zorganizowana, mają profesjonalną instruktorkę tańca ludowego. W chwili obecnej chcieli by skompletować strój „ŁOWICKI” I byłaby miła pomoc w zdobyciu odpowiednich płócien, albo pieniążki na ten cel. Grupa ta chętnie wyjeżdża na konkursy i inne pokazy tańca ludowego zdobywając niejednokrotnie nagrody. Głównym problemem tej grupy to brak funduszy na wyjazdy.
![]() |
![]() |
Na zdjeciu strój Łowicki | Na zdjęcieod lewej: instruktorka, Lilia Górska i my z częścią zespołu |
Dom Polski, byliśmy tam tylko wieczorem i przez krótką chwilę. Obejrzeliśmy, jest całkiem fajny, woda, prąd, gaz, Internet, biblioteka i jeszcze kilka pomieszczeń i to wszystko bardzo ładnie wykończone i dobrze zorganizowane. Można powiedzieć luksusowo na miarę Styrczy. Książkami do biblioteki nie pogardzą, jak i do nauki. Jest kilka stanowisk komputerowych w jakim stanie nie powiem bo się na tym kompletnie nie znam (czarna magia).Muzeum to rodzinny dom Lilii, znajdują się tam ciekawe eksponaty, które sama zebrała, zdjęcia eksponaty, np. bryczka, dokumenty dotyczące powstania osady i dalszych jej losów do dnia dzisiejszego. W tej kwestii Lilia byłaby zainteresowana jakimś komputerem, rzutnikiem multimedialnym i nagłośnieniem aby lepiej zapisać i zaprezentować historie Styrczy. I co najważniejsze tym sposobem przekazywać zasłyszane historie które teraz są przekazywane z ust do ust, a tych historii jest coraz mniej i odchodzą wraz z ludźmi.
Lilia wspomniała o człowieku który jeździ z Przemsza do Styrczy do czasu do czasu i jemu będzie można przekazywać zebrane rzeczy. Kontaktu jeszcze nie mam, napisałem do Lilii w tej sprawie.
Potem jeszcze w STAREJ ORHEI VICI udało się spotkać z Hałasem i ekipą która z nim jechała, nie pamiętam ksywek –przepraszam. Wymieniliśmy się informacjami i dalej w drogę.
Fanie było warto się ruszyć z domu, bo nigdy nie wiadomo co Cię spotka.
marioj23
Wszystkie zdjecia: Bartek Markowicz