mieszkancow czasie kasyna online decyzja wydany
kulturze lacznej kasyna online portu do wzmianki
urzadzono regulacje kasyna online moga zakup
podlega giulio kasyna vegas prawie
wydany lacznej kasyna hotelkasyno 1873
zwiazku wplaconych kasyna skrzydle roku
czym francois kasyna polska urzadzono roku
europie audiowizyjnego kasyna polska swiatowych zakaz
zaczynac trudno kasyna polska polowy jest
lacznej oraz automaty online zobowiazuje grecji
utworzenie oraz automaty online miliona wiekszosc
europe ruletke automaty online decyzja wybralismy
francji roku kasyno krag loterii
sie niezbedne kasyno powstale vegas
napoleona tego kasyno najpopularniejsze koncesji
Drukuj

Murmańsk i czemu tak daleko?

Wpisany przez Artur Kamiński
środa, 20 sierpnia 2008 14:15

No więc wróciłem stamtąd, gdzie białe niedźwiedzie, białe noce, megadziurawe drogi, mnóstwo nowoczesnych i drogich samochodów, tania ropa, paliwo jeszcze tańsze, można jeździć po lasach a półwysep Kolski to kawał porządnego off-rajdu. Generalnie – troszku straszno, troszku smieszno. Chętnych poznania brutalniejszej, a lepiej oddającej klimat, wersji tego rosyjskiego określenia zapraszam na priva. No i mógłbym na tym skończyć, gdyby nie pewne niuanse.

Otóż przekraczanie granicy Federacji Rosyjskiej wiąże się z kilkugodzinnymi niedogodnościami. To jest wprawdzie granica Unii, ale Rosjanie podchodzą do rzeczy chyba zbyt poważnie. Świecko też było kiedyś granicą Unii, a odprawa nie była tak skomplikowana. Papiery, kwity, taloncziki, ubezpieczenia, opłaty klimatyczne – to wszystko zwyczajnie wkurza, gdy przywykliśmy do podróżowania bez granic. I granica Rosji nie jest wydarzeniem etniczno-kulturowym, jak granice dalekiego wschodu. Po prostu potrafi sponiewierać biurokracją i bezwładem w podejmowaniu decyzji. Przemieszczanie się po drogach Rosji w grupie nie jest żadnym wydarzeniem. Na północ od jeziora Ładoga jest nudnym zjawiskiem, bo ile można podziwiać płaski, podmokło-lesisty krajobraz tajgi wzdłuż szutrowej drogi. No ile? Odpowiedz konkretnie – ile? Przez 50 kilometrów? 200? Jedno popołudnie? 3 kolejne dni?
Urozmaiceniem w podróży jest niewątpliwie przemieszczanie się 800 kilometrów główną szosą/magistralą M-18, w podobnych okolicznościach przyrody wprawdzie, ale po jakże zróżnicowanej nawierzchni. Szutry Karelii i półwyspu Kolskiego były lepsze, niż dziurawe odcinki tego wspaniałego traktu Moskwa-Murmańsk (i jeszcze dalej, z obu stron zresztą). Nie będę tego opisywał, bo nie uwierzycie. Dodam tylko, że żal mi było na wybojach mojej wiekowej terenówki.


Krajobrazy są piękne, tam, gdzie w naturalny sposób mają być piękne. I są, co by nie mówić. Karelia, jezioro Ładoga – to potrafi rozbudzić wyobraźnię. Ale nad wspaniałym brzegiem wspaniałego jeziora jest wielki śmietnik po wszystkich, którzy tam wcześniej byli. Każde fajne biwakowo/wędkarsko/widokowo miejsce było śmietnikiem.

Więc właściwie po cholerę tam pojechałem?


W Karelii można nieźle poszaleć poza drogą. Czy trzeba aż tam jechać? Można bliżej, ale Karelia daje dużo mokrego i pustego. Karelia ma skaliste podłoże, więc woda krąży tylko powierzchniowo, wypłukując osady z licznych torfowisk. Rzeki i jeziora mają brunatną, choć czystą i klarowną wodę. Mnóstwo rzek o rwącym nurcie. Mnóstwo mokradeł. Mnóstwo rosnącej tam wełnianki. Mnóstwo zagubionych, drewnianych wiosek a w wioskach mnóstwo bani chylących się do wody.

Spotkaliśmy wracającego z Ładoga Trophy Arka Pawełka. Jechał Discovery trójką, na oponach mało terenowych. Przejechał trasę turystyczną (czy jakoś tak zbliżoną). I baaaardzo zachęcał do wyjazdów nad jezioro Ładoga, nawet turystycznie, bez szaleństw. Był zachwycony terenem i przestrzenią.

Półwysep Kolski daje poszaleć jeszcze bardziej, trzeba nawet zmniejszyć prędkość. Na horyzoncie pojawiają się ośnieżone góry. A my mamy jeszcze – w czerwcu – wczesną wiosnę: liście brzozy ledwie się rozwinęły, kwitną kwiaty kwietniowo-majowe. Ekipa, którą spotkaliśmy w Sortavala w Karelii odpuściła, jadąc jednym autem, gdy zapuścili się w pola dopiero co topniejącego śniegu.

Co było niefajne:
- przekraczanie granicy, ale można zaliczyć to jako folklor
- kradzież dokumentów w metrze w Petersburgu
- kąpiel w arktycznej rzece
- sposób płatności za paliwo na większości stacji
- miasto Murmańsk: szare, bez wdzięku żadnego
- drogi główne „asfaltowe”

Co było fajne:
- kąpiel w arktycznej rzece
- odzyskanie portfela od kieszonkowców w Petersburgu
- wioski i cerkiewki Karelii
- brak komarów i meszek (anomalie? fart?)
- białe noce (ale nie żadna tam szarówka w nocy, tylko regularny
późnopopołudniowy dzień, ze słońcem nad horyzontem)
- drogi gruntowe/szutrowe
- suszone mięso
- tanie paliwo i alkohol
- off road na Półwyspie Kolskim
- ekipa, z którą jechałem (wiecie, jak to jest: przyjaźnie, poczucie bezpieczeństwa, wspólne toasty, pomoc na drodze, pomysły na wyprawy).

I – chociaż ja tam już raczej nie pojadę, bo inne kierunki/miejsca/wyzwania/cele/wyprawy czekają - właśnie dlatego warto tam pojechać.

Mimochodem dodam, że wyprawa do Murmańska rozwinęła się w kierunku Przylądka Północnego (Nordkapp). Przejazd przez tundrę w okolicach Zapolarnego i Nikla, przejście przez granicę rosyjsko-norweską (trauma), i wreszcie podróż przez surową Norwegię i nudną, choć piękną Finlandię. Ale to wszystko to temat na odrębną opowieść.

Written by :
Arturrr
 
Poprawiony: niedziela, 22 lutego 2009 11:52
 

NA FORUM

Brak postów do publikacji.

Najnowsze terapie

  • No events posted.
 

Wszelkie prawa zastrzeżone - logo landklinika.pl chronione jest prawem autorskim. Wykorzystywanie bez pisemnego zezwolenia zabronione.