[DI] Półka podsufitowa w bagażniku
O zabudowie wnętrza Disco 300 napisano już krocie i wciąż powstają nowe realizacje. W cieniu tychże pozostaje jednak kwestia wykorzystania miejsca w części podsufitowej bagażnika. Mowa więc będzie o półce, stanowiącej jednak całkowicie autonomiczną konstrukcję. Zabieramy się więc do roboty, aby pożegnać w końcu walające się albo upychane po kątach śpiwory, polary albo worki z brudnymi gaciami.
Warsztat: gdziekolwiek, także na parkingu pod chmurką.
Narzędzia: nic specjalnego + nitownica do nitów zrywalnych.
Materiały:
Łączniki kątowe duże o grubości przynajmniej 3 mm (4 sztuki)
Łączniki kątowe małe (8 sztuk)
Profile aluminiowe 2x2x200 cm (2 sztuki lub cięte z metra na wymiar)
Sklejka wodoodporna: 2 płaty 117x40 cm (6 mm + 3 lub 4 mm)
Sztaby drewniane: 2x2x100 cm (3 sztuki)
Ślizgi do nóg meblowych
Nity zrywalne:
- 3x10 mm (ok. 20 sztuk, do cienkiej sklejki)
- 4x14 mm (ok. 20 sztuk, do grubej sklejki)
- 5x8 mm (12 sztuk, dobrej jakości, mocowania do budy)
- 5x8 mm (32 sztuki, konstrukcja stelaża)
Cena łączna materiałów: ok. 160 zł. Można pewnie zejść do 100-120 zł – ja poszedłem po najmniejszej linii oporu i za kilka rzeczy przepłaciłem w markecie budowlanym.
Wymagania i oczekiwania:
- półka ma służyć do przewozu rzeczy lekkich,
- powinna być w miarę estetyczna i nie ważyć zbyt dużo,
- zero prowizorki czy drutowania z racji niebezpieczeństwa dekapitacji, zwanej także w kręgach nie związanych z patologami i agentami CSI – ścięciem łba,
- montaż i demontaż musi trwać kilka minut i nie może wymagać każdorazowej rozbiórki jakichkolwiek innych elementów.
1. Zdejmujemy tapicerki wokół górnych okienek. Oczom naszym ukazują się żółte mocowania, które w większości naszych paździerzy i tak od dawna nie spełniają swojej roli. A nawet jeśli spełniają, to już nie będą nam dłużej potrzebne, o czym dalej. Usuwamy mocowania, a następnie plastikowe tulejki, w których owe siedziały.
2. Łączniki kątowe (nie sugeruję konkretnych rozmiarów, ale muszą być masywne) lokalizujemy w miejscach po dawnych mocowaniach tapicerki. Do opisanej koncepcji rozstaw pasuje idealnie, a ponadto ułatwi nam to później krojenie tapicerki. Łączniki przed zamocowaniem nieco wyginamy, bo ze względu na pochyłość budy w tym miejscu kąt 90 stopni nie pasuje. Wiercimy i każdy z nich montujemy na trzy dobrej jakości nity (ewentualnie wykorzystujemy nitonakrętki, jak stryjenka uważa).
3. W tym momencie esteci kończą lekturę i szukają pomysłów gdzie indziej, a pozostali biorą nożyk tapicerski i wycinają odpowiednie otwory w tym, do czego ów nożyk z nazwy jest przeznaczony. Od wewnątrz tapicerki punktami, które pomogą nam zlokalizować miejsca wycinki, są dawne mocowania. Otwory muszą być niestety zrobione z naddatkiem, bo inaczej bardzo trudno będzie założyć z powrotem tapicerkę.
3. Po założeniu tapicerki docinamy na wymiar dwie główne poprzeczki konstrukcyjne z profili aluminiowych, które będą umocowane do łączników kątowych. Końcówki profili zabezpieczamy wciskanymi ślizgami meblarskimi. Poprzeczki razem ze ślizgami powinny mieć taką długość, aby wchodziły z lekkim oporem – rozpierając nieznacznie dolne części tapicerki powodują, że dawne mocowania stają się zbyteczne.
4. Poprzeczki roboczo umieszczone na wspornikach wyraźnie się wyginają. Można użyć grubszych, ale ja postanowiłem wzmocnić konstrukcję dwoma poprzeczkami prostopadłymi z tego samego profilu. Montujemy je za pomocą małych łączników kątowych, które nitujemy. Powstaje nam drabinka. Ten etap wymaga trochę czasu, bo trzeba dobrze spasować wszystkie kąty – drabinka powinna ładnie leżeć na wspornikach i jednocześnie przylegać do sklejki, a więc konstrukcja nie może być zwichrowana.
5. Jeśli wszystko pasuje wiercimy otwory na końcach poprzeczek, czyli w miejscach mocowania do wsporników. Grubszy płat sklejki malujemy lakierem i przynitowujemy do drabinki. Polecam sklejkę, bo wszelkie deski, jakieś OSB, MDF i tym podobne nie mają sensu, bo są ciężkie, płyty komórkowe grube, a pilśniowe mało odporne na wilgoć i do tego prywatnie kojarzą mi się z najbardziej siermiężnymi czasami PRL-u. W tym momencie powstała wersja lite i można właściwie zakończyć. Jak jednak nie byłem wciąż zadowolony – półka na drabince uginała się wprawdzie dużo mniej, niż na samych poprzeczkach, ale wciąż nieco za mocno (to oczywiście bardzo subiektywne odczucie).
6. Od dołu więc przynitowałem drugi płat cienkiej (3 lub 4 mm) sklejki. Zasłoniła ona całą konstrukcję, a jednocześnie ostatecznie usztywniła półkę. Z dwoma płatami nasz pawlacz stał się sztywny jak pal Azji.
7. Na koniec (to już taka fanaberia, bo mało kosztuje i prawie nic nie waży) krawędzie płyt „zaślepiłem” drewnianymi sztabami. To już są elementy wykończeniowe, a nie konstrukcyjne, więc wystarczy przyłapać je małymi wkrętami do drewna.
8. Całość zamontowałem do wsporników na 4 śruby M6 z konkretnymi podkładkami i nakrętkami obowiązkowo z teflonem (na zdjęciu jeszcze zwykłe).
W aucie wygląda to tak:
Jeszcze jedno – nie pytajcie mnie czy półka umożliwi komfortowe spanie tym, co mają wyra w środku. Mogę tylko podać, że odległość półki od podłogi bagażnika to 90 cm. Resztę musicie sobie pomierzyć sami.
Zobaczcie także: półka koszykowa vel koszyk półkowy by Andziasss.
Update po 5 latach (wrzesień 2017 r.).
Półka sprawdza się genialnie. Nie wyobrażam sobie, że mogłem jej kiedyś nie mieć. Okleiłem od dołu tym samym materiałem, który wykorzystałem na podsufitkę. Boki zabezpieczyłem metalowymi listwami. Kilku mniej świadomych pasażerów było przekonanych, że półka to część fabrycznej kompletacji. Do tego od przodu dodałem odpinaną siatkę (sieć rybacka obszyta taśmą) rozpiętą na dwóch wspornikach (profile z OBI).
NA FORUM
-
-
- w h e e l c h a i r t r i p _ South
- 18 kwietnia 2025 15:26 / dzisiaj
-
-
-
- Dziki Wschód 11: 13-15 czerwca 2025
- 17 kwietnia 2025 21:15 / wczoraj
-
Najnowsze terapie
- No events posted.