klucze nieznikające z oczu i dyktura leżankowa
Sposób na to, by klucze spadając na ziemię, nie znikały w odmętach coraz bardziej otaczajacej nasz rzeczywistości:
Jak widać na załączonym obrazku, zostały potraktowane farbą fluoroscencyjną, początkowo chciałem najpierw użyć białej, a potem tej zajefajnej ale psiknąłem dwa razy i oki.
Oto różnica malowanek i niemalowanek:
Co do drugiej części, dyktura czyli leżanka warsztatowa została stworzona po zdobyciu tylnej ściany od szafy, której ktoś się pozbył.
Jest najlepsiejsza ze wszystkich wynalazków używanych bo:
- nie jest kartonem ( panie pepek ) więc nie nasiąka wodą i oleum
- nie jest szarą dyktą, więc plamy po oleum nie zostają trwałe
Jest laminowana więc mozna kapiące na nią cuda zetrzeć bezproblemowo szmatką.
Poniewaz była wyższa jak oparcie, więc została przecięta i sklejona silver tape i malnięta na szaro w celach estetycznych.
Laminat powoduje, że po założeniu czerwonego polaru ( widoczny z lewej ) ładnie się na niej jeżdzi pod autkiem.
Taka pierdoła nie art ale klucze widać ślicznie :)