Włącznikowy antyprzypiekacz czyli przekaźniki swiateł w disco
Konstruktorzy disco nie wpadli na to żeby do załączania świateł (mijania\pozycyjnych i długich) użyć przekaźników. Zaprojektowali za to włącznik zespolony (pewnie nie myśleli, że auta będą jeździć włączonymi światłami cały czas), który po latach pracy jest już trochę zmęczony życiem. Jego zmęczenie objawia się szczególnie po długich przelotach, gdy po np. sześciu godzinach jazdy wyłączamy światła i z gałki zaczynają dochodzić dziwne dźwięki. Dźwięki te są wynikiem deformacji bebechów włącznika przez jego nadmierne nagrzanie - w końcu przez 6 godzin płynął przez niego prąd zasilający światła. Dalsze objawy padaczki włącznika są różne, od niedziałającego tylnego przeciwmgielnego, przez problemy z przełączaniem świateł aż do całkowitego ich zaniku. Krótka historia z chorum:
http://landklinika.pl/index.php?option=com_kunena&func=view&catid=8&id=133123&Itemid=181
Włącznik można łatwo wymienić, ale wymiana raz na rok – a tak było u mnie – to raczej kiepska opcja. Postanowiłem więc ulżyć włącznikowi i zamontować przekaźniki świateł. Założenie było takie, aby jak najmniej zmieniać oryginalną elektrykę, nie dodawać żadnych bezpieczników ani kilometrów kabli, jedynie przekaźniki i niezbędne przewody. Popatrzyłem więc do dokumentacji i wymyśliłem następujący schemat (bebechy włącznika na podstawie RAVE):
Aby maksymalnie odciążyć włącznik postanowiłem użyć trzech przekaźników, po jednym na rodzaj świateł i zrobić obejście włącznika. Będzie tylko sterował przekaźnikami, przez co popłynie przez niego dużo mniejszy prąd (większy pójdzie do przekaźników). Zasilanie świateł jest pobierane z oryginalnych przewodów zasilających przed włącznikiem i po przejściu przez przekaźniki idzie dalej na oryginalne przewody i do skrzynki bezpieczników.
Do realizacji potrzebny będzie zestaw trzech przekaźników z podstawkami, trochę kabli, konektory, koszulki termokurczliwe, a żeby ułatwić sobie życie warto użyć zaciskarki do konektorów – przyspiesza pracę i eliminuje potrzebę lutowania.
Pierwszym krokiem było przygotowanie wiązki przekaźników, która powędruje do samochodu. Przekaźniki oznaczyłem literkami P (pozyjne), M (mijania), D (drogowe). Fajnie by było mieć różne kolory kabelków podłączone w zależności od rodzaju świateł, ale ja korzystałem z tego co miałem w skrzynce z kabelkami.
I tak kabelki niebieskie to sterowanie przekaźnikami, kabelki czarne to masa przekaźników, żółto zielone to zasilanie świateł (długie i mijania z jednego przewodu), brązowe to wyjście z przekaźników.
Montaż wiązki w aucie trzeba zacząć od utorowaniua sobie drogi do włącznika i wtyczki przy nim. Zaczyna się od ściągnięcia kierownicy. Ja mam poduszkę powietrzną co według instrukcji wymaga odłączenia całkowitego aku przed rozpoczęciem zabawy. Poduszkę odkręca się kluczem gwiazdkowym, śruby są dwie „z tyłu” kierownicy po prawej i lewej (gdy kierownica jest prosto). Po odkręceniu rzeczonych śrubek i odłączeniu przewodów poduchy i klaksonu można się zabrać za odkręcanie śruby (19) trzymającej kierownicę.
Warto zrobić sobie jakieś zaznaczenie przed odkręcaniem, żeby później wiedzieć jak składać. Po zdjęciu kierki należy zdemontować obudowę kolumny kierowniczej. Górna część jest na zatrzaskach, dół trzyma się na 3 wkrętach – dwa dostępne bez problemu, aby dostać się do trzeciego trzeba otworzyć przedział bezpieczników. Po zdjęciu obudowy mamy pełny dostęp do włącznika świateł (trzymają go jeszcze dwa wkręty i zatrzask - do podwarzenia śrubokrętem).
Włącznik wyjmujemy, odpinamy wtyczkę i zaczynamy implantację przekaźników. Na pierwszy ogień leci wtyka włącznika (oznaczona w RAVE symbolem C201). Poniżej schemat z opisem interesujących nas konektorów i zdjęcie.
Ze zdjęcia widać, że już się trochę przypiekła.
Aby nie robić zbędnych cięć wyciągnąłem z wtyczki konektory 2, 4, 5 i na ich miejsce włożyłem konektory kabli sterownia przekaźnikami. Aby wyciągnąć zasilanie z wtyki na przekaźniki, odciąłem konektor 3 i zarobiłem na nowo na kablu oryginalnym i nowym kablu zasilającym do świateł pozycyjnych (idącym do przekaźnika) i wetknąłem do wtyki w oryginalne miejsce, kabel zasilający światła mijania i długie rozciąłem i zarobiłem na nim duży konektor dodając do niego kabel idący do przekaźników długich i mijania. Na kablach brązowych (wyjścia z przekaźników) zarobiłem męskie konektory pasujące do konektorów 2, 4, 5 i podłączyłem odpowiednio do oryginalnych konektorów wyciągniętych wcześniej z wtyki.
Masa przekaźników została podłączona do punktu masy na lewym słupku przy nogach kierowcy. Wszystkie połączenia na koniec zabezpieczyłem koszulkami termokurczliwymi.
Przekaźniki wylądowały pod kolumną kierowniczą, przymocowane na trytki do kolumny. Tak jest do nich dobry dostęp.
Później zostało już tylko poskładać tak jak było (proces odwrotny do rozkładania) i cieszyć się cykającymi przekaźnikami.
Dyskusja na chorum:
http://landklinika.pl/index.php?option=com_kunena&func=view&catid=8&id=138706&Itemid=181#138706
NA FORUM
-
-
- Pochwal się swoim Land Roverem
- 14 marca 2025 22:31 / wczoraj
-
Najnowsze terapie
- No events posted.