Otóż wymieniłem tylko element klamki który pękł. Jeśli nie podciągne regulacji to klamka nie wystarczająco popycha popychacz do otwarcia drzwi, po całodziennej próbie regulacji efekty jak przy Twojej robocie
Wczoraj walczyłem cały dzień... właściwie nie wiem z czym.
Zaczeło się od tego, że w sobotę pękła klamka kierownika. Jest zima, musi być zimno... Zamieniłem na tą z tyłu. Okazało się, że działa do momentu zaryglowania zamka - potem się zacięło w pozycji zamkniętej i amen. To znaczy - zamek można było otwierać, ale nie powodowało to reakcji na klamce. Dobra. Będe wsiadać jak w autobusie.
No i wczoraj zabrałem się za wymianę klamki. Okazało się, że występuje ten sam efekt. Złożyłem - działa. Od zewnątrz.. od środka.. OK. Zamykam auto - otwieram - klamki można sobie szarpać do woli.
Rozebrałem wszystko, dobrałem się do zamka (wiecie, że trzeba wyjąć prowadnice szyby?). Wyjąłem... działa iedeolo. Złożyłem. Nie działa. Założyłem. Działa. Złożyłem. Nie działa. Nosz qwa!!!!
Już po ciemku, zrezygnowany, zmarznięty i głodny, zgubiwszy w śniegu śrubki i zawleczki cięgien doszedłem gdzie leży problem. Otóż panie i panowie, efekt taki powodują wyregulowane na "bezluz" cięgna klamek. Klamka musi mieć jałowy skok, inaczej nawet w pozycji "otwartej" rygielek pozostaje lekko odciągnięty i... no własnie.
Teraz pozostaje poskładać do kupy...