Witam, może ktoś mnie z grubsza zorientuje, co to może byćz D2, zanim wezmę lawetę i udam się do serwisu. Mianowicie, taki przypadek - jadę sobie, wszystko działa, nagle ni z gruchy ni z pietruchy bęc - kontrolka od silnika się zapaliła. Auto dalej jedzie, przyspiesza, żadnych szarpnięć, normalna praca. Zjechałem na stację, zgasiłem, odczekałem, odpalam, jadę, nic się nie dzieje, kontrolki nie widać. Przejechałem około 150 km, przy cofaniu poczułem lekkie szarpnięcie/zadławienie się silnika, zapaliła się pomarańczowa kontrolka, zaparkowałem, zgasiłem. Po pracy odpalam, znowu prawie 150 km, 5 km przed domem lekkie zdławienie, potem normalna praca, a dosłownie 2 km od domu zaczęło nim szarpać i szalały obroty. Silnik Td5, równo rok po remoncie. Pompowtryskiwacze?