W 200 istota jest ta sama.
To znaczy, że przełącznik na kierownicy smaży się po jakimś czasie.
Można go rozebrać, ale złożenie (o ile jest co składać, bo się jeszcze nie zwęgliło)
graniczy z udaną próbą samobójczą.
Generalnie:
- zlokalizować kable, które wychodzą już bezpośrednio do reflektorów
- jeden z tych kabli wykorzystać do wysterowania cewki przekaźnika (solidne styki, 10A na przykład)
- przez styki robocze przekaźnika przepuścić prąd z bezpieczników świateł mijania (jak pisze Pepek,
pozycyjnymi nie ma co sobie głowy zawracać, za mały prąd, za mała moc, za małe grzanie/smażenie przełącznika)
Wredne w 200 jest to, że gdy włączamy światła, to słyszymy stukanie jakiegoś przekaźnika.
tylko że on włącza prąd przed przełącznikiem w kierownicy. Więc cały gruby prąd do reflektorów
smaży marne styki w przełączniku. W takim razie po cholerę jest ten fabryczny przekaźnik - nie wiem.
Mnie to zmyliło, mimo wiedzy o konieczności wstawienia przekaźników i usmażyłem przełącznik,
co grozi stratą 400 zet.