Świece żarowe mają bardzo małą rezystancję, dlatego wydziela się na nich duża moc grzewcza.
Przy parametrach podanych przez Rava świeca ma 1,2 oma. Jak jest w realu, tego nigdy
nie sprawdzałem.
Sprawdzanie rezystancji w przypadku tak małych rezystancji zbliżonych do 0 omów, czyli bliskiej zwarcia,
nie ma sensu miernikiem z włączoną sygnalizacją dźwiękową, bo miernik piszczy już poniżej kilkunastu-kilkudziesięciu omów. Czyli nawet, gdy masz dobrą świecę, to dźwięk będzie sugerował zwarcie, czyli czyste przejście. A tak nie musi być, miernik mówi, że masz małą rezystancję, ale też niekoniecznie zwarcie.
Gdy przełączysz miernik na najniższy zakres, to też jest słabo z pomiarem i miarodajną oceną świecy.
Bo rezystancja kabli pomiarowych jest na poziomie 0,5 oma i mocno fałszuje pomiar.
Metoda pomiaru rezystancji jest niemiarodajna jeszcze z jednego powodu.
Świece, jak to świece, mają grzać. Gdy badasz świecę malutkim prądem pomiarowym, to może i otrzymasz ten 1 om rezystancji. Ale gdy świeca się trochę rozgrzeje, wtedy dopiero wystąpi pełne zwarcie. Kiedyś, badając grzałki do pomp próżniowych, mierzyłem je miernikiem izolacji. Jeśli omomierz nie pokazywał zwarcia, a w układzie grzałka nie działała, to miernik izolacji to ewidentnie wykazywał.
Takiego miernika w układzie elektryki auta nie polecam, on ma wysokie napięcie pomiarowe i mógłby narobić niezłego bigosu, gdyby świecę badać bez demontażu z auta.
Najprościej byłoby mierzyć prąd płynący do świecy. I o tym koledzy doktorzy wspominali, ale chcę dodać, że za pomocą miernika cęgowego. Takiego, który mierzy prąd bez przerywania i wpinania się w obwód, co jest wygodne. A są takie mierniki do prądu stałego.