Wydaje mi się, że problem, o którym tutaj mowa, czyli ogólnie "IMMO" dopada też moje Disco.
Chodzi o DI 300Tdi rok 96.
Dwa razy miałem przypadek braku możliwości uruchomienia silnika w nieoczekiwanych momentach.
Pierwszym razem było tak, że kręcił rozrusznik, ale silnik nie zagadał (kilka - kilkanaście razy kręciłem)
Było to niedługo (ten sam dzień) po umyci silnika, więc otwarłem maskę i pogmerałem przy przewodach, ale to (?) nie pomogło, bo nie zagadał od razu, tylko dopiero za chwilę.
Problem nie pojawił się przez miesiąc.
Ostatnio podczas "spontanów" zatrzymaliśmy się na chwilę, celem zbadania dalszej drogi "z buta" i wyłączyłem silnik.
Niestety po 5 minutach - CISZA - rozrusznik nawet nie zagadał.
Wiadomo - zbiegły się chłopaki pomagać, sprawdzili fusuble, kostki, "śmostki" itd, ale nic, auto nie gada!
Jak wszyscy byli cicho to było tylko słychać dźwięki przekaźników, ale nie były to żadne niepokojące dźwięki.
Męczyliśmy się tak chwilę, próbując kluczykiem majstrować, nawet kliknąłem (pierwszy raz odkąd mam auto) w pilot alarmu, i co ciekawe - zagadały światła awaryjne!
Oczywiście przy którejś próbie auto odpaliło bez problemu - jak "tra-la-la".
Problem od tygodnia nie wystąpił...
Czy to jest IMMO?
Po Świętach mam zamiar któregoś wieczora rozebrać ten feralny panel przedni (przy okazji zobaczyć, co się dzieje, że przerywa radio) oraz wymienić sprężynki w drzwiach.
Chciałbym się dowiedzieć kilku rzeczy, które po przeczytaniu tego forum nie są jasne dla mnie.
Jakich elementów należy szukać (spodziewać się) pod nogami pasażera w moim aucie? (mam na myśli elektronikę związaną z IMMO)
Czy można poznać bezinwazyjnie, czy auto ma alarm?
Ja mam taką wersję "~ES" (zaprzeczenie ES) - nawet podgrzewanych lusterek nie mam... chociaż wszyscy mówią, że takich wersji nie produkowali